W Leśnicy na Podhalu stoi koliba gazdy i bacy Kazimierza Furczonia. Bacówka została założona w 2003 roku, ale zamiłowanie do pasterstwa cechuje jej właściciela już od najmłodszych lat. Rodzina Furczoniów od pokoleń zajmowała się wypasaniem owiec, a sam baca wspomina, że będąc sześcioletnim chłopcem, pomagał ojcu w pasterskim rzemiośle.
Bacowanie było obecne w jego życiu od samego początku, ma je we krwi. Historia jego rodziny jest ściśle związana z historią pasterstwa na podhalu, a jego krewni byli świadkami przemian, które dotknęły Tatry i Bieszczady po II wojnie światowej. W 1974 roku ojciec bacy z Leśnicy zakupił pole w Łapszach Wyżnych z zamiarem założenia na nim bacówki. Istnieje ona do dziś i jest już stałym elementem Podhalańskiego krajobrazu.
Dziś Kazimierz Furczoń zajmuje się wyrobem produktów regionalnych, takich jak bundz, bryndza, oscypek, redy kołka, gołki, żentyca, jagnięcina. Są ona, według podhalańskiego bacy, nowoą szansą dla owczarstwa w Polsce, szczególnie po przystąpieniu do Unii Europejskiej. Aby sprostać współczesnym realiom gospodarczym oraz uzyskać możliwość skorzystania z różnorakich programów finansowych, w roku 2007 powołano w Leśnicy Tatrzańsko – Beskidzką Spółdzielnię Producentów „Gazdowie”, której założycielem i prezesem jest właśnie Kazimierz Furczoń. Obecnie koncentruje się na zachęceniu młodego pokolenia do tego, by nie porzuciło ono pasterskich tradycji. Dlatego też w 2010 roku bacowanie i juhasowanie zostało wpisane na listę oficjalnych zawodów w Polsce. W planach ma organizację specjalnych kursów bacowskich, tak aby tradycja owczarstwa nie wymarła i trwała nadal, dostarczając chleba kolejnym pokoleniom górali.
Piotr Kohut, baca z Koniakowa, wypasa owce na halach Beskidu Śląskiego, na Ochodzitej, Tynioku, Hali Baraniej, Magurce i Raczy. Jest członkiem Tatrzańsko – Beskidzkiej Spółdzielni Producentów „Gazdowie”. Prowadzi również sklep w Koniakowie, gdzie zakupić można owczą wełnę, skóry, wyroby rękodzieła oraz sery. W 2005 roku założył bacówkę Na Szańcach.
Na początku XX w. Gorce były drugim pod względem wielkości po Tatrach ośrodkiem pasterstwa w polskich Karpatach. Gdy w innych częściach Beskidów Zachodnich pasterstwo zanikło, tutaj jego tradycje były bardzo żywe. W latach 1921-25 działało prawie 50 bacówek np. na Jaworzynie Kamienickiej, Średniak, na Pustoku.